13 stycznia

Przed czternastką byłam dzieckiem. Naprawdę. Chodziłam grzecznie do szkoły, zbierałam piątki i słuchałam nauczycieli. Potem okazało się, że nie warto słuchać dorosłych. Wsłuchałam się w siebie i poniosłam klęskę. Całkowita przegrana. I tak już zostało. Ogłuchłam na argumenty dorosłych. Chcieli się wpieprzyć w mój życiorys. Idioci, nie umieli się ze mną porozumieć. A przecież codziennie krzyczałam o pomoc. Ale wtedy oni byli głusi i ślepi. Teraz kończymy się razem, oni ze starości, ja z młodości. Jestem młoda i muszę odejść, iść daleko, donikąd. Mijam delikatnie morfinowe słupki, kompotowe drogowskazy. Dojdę tam sama, w wielkiej dojrzałej samotności. Tak jak każdy z nas. Spotkam się z Filipem.

Filipie, gdy robiłeś mi pierwszy zastrzyk, wierzyłam, że dajesz mi szczęście. Ale ty już wiedziałeś, że mnie zabijasz. I cieszyłeś się, że kiedyś nie będziesz umierał sam.

Загрузка...