29 czerwca

Cały dzień spędziłam z Anną. Trochę się rozkleiłam w czasie tej długiej rozmowy. Proponowała mi różne formy leczenia, ale w końcu zorientowała się, że nie można się ze mną dogadać. Ciągle mi mówiła, że jeszcze nadal wszystko zależy ode mnie, że mogę wygrać, jeżeli tylko naprawdę zechcę. Bała się, że może skończyć się to naprawdę tragicznie.

Anna odjechała bardzo smutna. Ja też byłam smutna, a może zła na siebie samą? Odrzuciłam kolejną pomoc, chociaż tak bardzo jej oczekiwałam.

Bardzo się zmieniłam. Czuję, że przekroczyłam jakąś dziwną barierę. Nie umiem już kontrolować swoich zachowań. Coraz bardziej zamykam się w sobie. Właściwie to już z nikim nie rozmawiam. Anna uważa, że nie daję sobie żadnej szansy, mszczę się systematycznie. Obsesja śmierci? Może. Nie umiem się już zatrzymać. Umarłam za życia, automat bez woli, uczuć. Zadanie nr 1 – zdobyć narkotyk, nr 2 – władować w kanał, nr 3…

Przegrałam. Chyba nigdy nie byłam na drodze do wygranej.

Загрузка...