30 marca

Spacerowałam z obiegówką po szpitalu i wszyscy byli zdumieni, że odchodzę. Nikomu nie podałam prawdziwej przyczyny. Nie uczyniłam gestu pożegnania.

Znowu samotnie wychodzę po „procesie” z sali sądowej. Kto jest sędzią, a kto oskarżonym?

Zdaje mi się, że wypłynęłam na brzeg jeziora, które było zapadającym się bagnem. Nie ma powrotu na drugą stronę. Byłam tu dziewiętnaście miesięcy, jak kwiat zrzucony na skalistą pustynię, w urojony las z nierzeczywistymi drzewami, Stawałam się zwierzęciem do zarżnięcia dla chciwych świeżej krwi. Chcę odnaleźć w sobie nowy spokój, inaczej tego nie przetrzymam.

Załadowałam bagażówkę i powróciłam do domu z górą książek. Trzeba będzie zrobić remanent.

Zostawiłam noc na oddziale 0 – 2. Czy wejdę już w światło?

Загрузка...